Anita Ziółkowska

Rak jądra

Rak jądra jest rzadką odmianą nowotworu, choć u młodych mężczyzn pojawia się dużo częściej niż inne problemy onkologiczne. Trzeba go wykryć wcześnie, by móc skutecznie leczyć. W Polsce nie jest to takie łatwe.

Rak jądra

Mężczyźnie niełatwo okazać niepokój i słabość. Wychowujemy mężczyzn na silnych, dających sobie radę w każdej sytuacji ludzi. Oczekujemy, że dolegliwości zdrowotne pokonają szybko i bez problemów. Mężczyźni mają więc wiele problemów z akceptacją swojej niemocy – mówi psychoonkolog Mariola Kosowicz z Warszawskiego Centrum Onkologii. Stres jest jeszcze większy, gdy problem dotyka sfery intymnej, na przykład kiedy okazuje się, że choroba nowotworowa dotyczy jąder. Choroby nowotworowe układu moczowego stawiają mężczyznę w sytuacji wielu wyzwań – dodaje Kosowicz. Na pierwszy plan wysuwa się wstydliwa decyzja o konieczności zgłoszenia swoich dolegliwości, które zbyt często próbuje się maskować przed bliskimi i sobą samym, odkładając ile się da wizytę u lekarza. W lekarskim gabinecie nie jest wcale łatwiej, bo trzeba się poddać krępującym badaniom przekraczającym granicę fizycznej intymności. Z międzynarodowych badań dotyczących wpływu płci na zachowania prozdrowotne wiadomo, że kobiety znacznie częściej w porównaniu z mężczyznami poszukują pomocy w sytuacjach zagrożeń zdrowotnych. Panie bardziej dbają o profilaktykę, a w sytuacji choroby surowiej przestrzegają zaleceń lekarskich. Skutki łatwo przewidzieć, bo zdaniem dr. Wojciecha Rogowskiego, kierującego Kliniką Urologii Szpitala MSWiA w Warszawie, nowotwory jądra najczęściej wykrywane są dopiero w stadium przerzutów, a przecież to jeden z nielicznych przykładów choroby nowotworowej, kiedy leczenie przynosi bardzo dobre rezultaty – mówi dr Rogowski.

Rak jądra to najczęstsza choroba onkologiczna u mężczyzn przed 40. rokiem życia. W 2005 roku, z którego pochodzą ostatnie dane, w Polsce zarejestrowano 860 nowych zachorowań (dwa lata wcześniej było ich 801), zmarło 128 chorych. Najwięcej nowych przypadków wykrywa się w krajach Półwyspu Skandynawskiego, Szwajcarii, Niemczech, Nowej Zelandii, najniższą zapadalnością mogą pochwalić się Azjaci i mieszkańcy Afryki.

W ostatnim pięćdziesięcioleciu stwierdzono ponad dwukrotny wzrost częstości występowania zaburzeń rozwojowych męskiego układu rozrodczego u chłopców i mężczyzn – mówi prof. Tomasz Demkow, kierownik Kliniki Nowotworów Układu Moczowego z Warszawskiego Centrum Onkologii.

Ryzyko rozwinięcia się nowotworu jądra wzrasta 17-krotnie w przypadku jego niezstąpienia do moszny (jest to tzw. wnętrostwo – przyp. PW) i trzykrotnie, jeżeli uprzednio wykonano operację przepukliny pachwinowej.

Częstsze występowanie nowotworów jądra obserwowano u mężczyzn, których ojcowie mieli wnętrostwo. Za przyczynę obustronnego występowania nowotworów jądra uważa się też predyspozycję genetyczną – jeżeli ojciec lub brat dotknięci są tym nowotworem, ryzyko u krewnych rośnie aż dziesięciokrotnie!

Pierwszy objaw choroby to ból w mosznie. Zmniejszenie wymiarów jądra może poprzedzać wystąpienie guza. Nowotwór zazwyczaj pojawia się jako bezbolesny, jednostronny guz w mosznie. Wszyscy zdrowi mężczyźni powinni podczas kąpieli badać swoje jądra, sprawdzając czy nie są powiększone, opuchnięte i czy nie wyczuwają na nich żadnych niepokojących zgrubień – przestrzega prof. Tomasz Demkow. Kobiety nauczyły się już regularnie wykonywać samobadanie piersi. Teraz oczekujemy takiej samej staranności od panów.

U co dziesiątego chorego guz jądra może imitować zapalenie najądrza lub jądra, co w efekcie opóźnia postawienie prawidłowego rozpoznania. Eksperci mają wiele zastrzeżeń do czujności internistów i lekarzy rodzinnych. Dr Wojciech Rogowski: – Nie badają jąder pacjentom, uważając tę część ciała za zbyt intymną. Ze wstydu nie pytają nawet, czy mężczyzna sam zbadał się w domu. Takie samodzielne badanie swojej moszny każdy powinien wykonywać raz w miesiącu, najlepiej po ciepłej kąpieli w wannie lub pod prysznicem, gdy moszna jest rozluźniona. Każde jądro powinno być dokładnie zbadane przez rolowanie go między dłońmi i palcami w celu wykrycia ewentualnych guzków. Ponieważ istnieje wiele typów raka jąder, przed rozpoczęciem leczenia należy dokładnie ocenić pochodzenie i rodzaj guza. Pacjent powinien więc mieć wykonane badanie poziomu markerów nowotworowych w surowicy krwi (alfafetoproteiny, beta-choriongonadotropiny kosmówkowej, dehydrogenazy mleczanowej), poza tym oceny wymaga stan węzłów chłonnych i rodzaj komórek pobranych z guza podczas biopsji. Pomocne jest badanie ultrasonograficzne moszny, które według prof. Demkowa służy potwierdzeniu obecności nieprawidłowej masy w jądrze i do oceny tzw. echostruktury jądra po stronie przeciwnej. Czułość tej metody w wykrywaniu guzów tej okolicy ciała sięga niemal 100% – twierdzi nasz ekspert.

Podobnie jak w większości kuracji nowotworowych stosowanych we współczesnej onkologii, leczenie raka jądra powinno opierać się na skojarzeniu kilku metod: chirurgicznego usunięcia guza z chemioterapią i radioterapią. Niewiele w kraju mamy ośrodków – bo tylko w Warszawie, Kielcach, Bydgoszczy i Krakowie – gdzie pod jednym dachem chorzy mogą liczyć na bliską współpracę urologów, chemioterapeutów i radioterapeutów. Pozwala to na objęcie wielospecjalistyczną opieką tylko co dziesiątego pacjenta. Zdaniem moich rozmówców, w Polsce potrzebnych jest 10–15 profesjonalnych oddziałów zatrudniających specjalistów z urologii, radioterapii, onkologii klinicznej i chemioterapii zajmujących się wyłącznie leczeniem nowotworów urogenitalnych. W przeciwnym razie większość chorych (a ich liczba rośnie z roku na rok) nadal będzie narażona na opóźnienia we wdrażaniu leczenia uzupełniającego lub jego całkowite zaniechanie. Brakuje również wsparcia psychologicznego. To, co wydaje się najtrudniejsze, przynajmniej z punktu widzenia jakości życia pacjenta, zaczyna się przecież dopiero po zakończonej terapii – skuteczna kuracja raka jądra upośledza płodność mężczyzny i choć u wielu wraca ona po pewnym czasie, to nie pozostaje to bez wpływu na sferę seksualną.

Jak zaakceptować ograniczenia natury intymnej, kiedy latami buduje się wzorzec sprawnego seksualnie mężczyzny, jako obiekt kobiecych marzeń? – pyta retorycznie Mariola Kosowicz. W Polsce od wielu lat nierozwiązaną kwestią pozostaje możliwość zdeponowania nasienia pobranego przed rozpoczęciem leczenia przez chorych mężczyzn w tzw. bankach nasienia. W wielu krajach, na przykład w Słowacji i Czechach, rutynową praktyką jest deponowanie nasienia w takim banku – dzięki temu podczas czasowej lub trwałej niepłodności przechowywane w temperaturze ciekłego azotu nasienie nie traci jakości i może być wykorzystane do zapłodnienia. To niejednokrotnie dla mężczyzn wyleczonych z choroby nowotworowej jedyna szansa posiadania potomstwa.

autor: Paweł Walewski

źródło: Archiwum "Medycyna dla Ciebie"

Przeczytaj inne porady z tej kategorii

Widmo raka

Czerw 25, 2014 Choroby nowotworowe

W krajach rozwiniętych kobiety najczęściej umierają na raka piersi. Stanowi on 20% wszystkich złośliwych guzów i pierwszą przyczynę zgonów w wieku 40–55 lat. Atakuje głównie ...

czytaj więcej

Rak szyjki macicy

Czerw 25, 2014 Choroby nowotworowe

Jest drugim co do częstotliwości występowania nowotworem złośliwym u kobiet. Każdego roku spada jak grom z jasnego nieba na 500 tysięcy kobiet, z których 270 ...

czytaj więcej
POKAŻ